Jezu Ufam Tobie!




„W każdej duszy dokonywam dzieła miłosierdzia, a im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia mojego. Kto ufa miłosierdziu mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego moimi są, a nieprzyjaciele rozbijają się u stóp podnóżka mojego.”


(Dzienniczek s. Faustyny nr 723)


- Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki.
Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela,[będą] wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.

Dzienniczek s. Faustyny nr 83



Gender: Rozbiór słowa

0
Autor: Unknown on sobota, 8 lutego 2014 , in ,
Inwazja gender na Polskę została sprytnie obmyślona. Chodzi bowiem o zapanowanie nad społeczeństwem katolickim, w którym Kościół jest żywy i ciągle cieszy się największym autorytetem. A ideologia gender i nauczanie społeczne Kościoła wykluczają się, jak jedno, to nie drugie. W takim razie całą operację trzeba tak przeprowadzić, żeby społeczeństwo nie zorientowało się, co tak naprawdę się dzieje i o co naprawdę chodzi. Żeby przede wszystkim nie zdawało sobie sprawy z tego, jaki jest cel strategiczny tej ideologii. Są nim dzieci. Gender dąży do przejęcia kontroli nad dziećmi, zaś dorośli, poza samym gronem agitatorów genderyzmu czy etatowych pracowników, są w polu zainteresowania na tyle, na ile mogliby w czymś przeszkodzić, zwłaszcza jako rodzice, nauczyciele, katecheci czy duchowni, a więc ci, którzy w normalnych warunkach włączają się w proces wychowawczy.

Eliminacja środowisk odpowiedzialnych za prawidłową edukację dzieci dokonuje się na wiele sposobów. Pierwszy to użycie słowa, które jest niezrozumiałe. Gdyby w miejscu słowa „gender” było słowo polskie, które jasno i jednoznacznie ukazuje skalę zagrożenia i które ostrzega przed nawet nieodwracalnymi skutkami praktyk genderowskich, to większość dorosłych, w tym zwłaszcza katolicy, zaczęłaby protestować. Wiedzą o tym genderyści, dlatego schowali się za dość niepozornym słowem, które samo w sobie ani nie posiada wartości informacyjnej, ani tym bardziej ostrzegawczej. Ono tylko brzmi, ono jest tylko napisem.

Skąd więc wzięło się to słowo? Jest to słowo angielskie: gender. Swoimi korzeniami sięga jednak łaciny: genus. A genus posiada wiele znaczeń, m.in.: szczep, plemię, ród, naród, a także rodzaj, klasa, grupa, pochodzenie. Podłożem dla genus jest genero, które znaczy rodzić. I to jest jasne, bo dzięki rodzeniu pojawia się podobna sobie grupa ludzi, którą można określić wspólnym mianem rodu lub narodu. By zaś miało miejsce rodzenie, potrzebny jest związek rodziców, z których jedno jest mężczyzną, a drugie kobietą. Pierwsze to rodzaj męski, a drugie – żeński. Oba rodzaje przeszły do języka, do gramatyki, wzbogacone dodatkowo o rodzaj wskazujący na okres przed osiągnięciem przez dziecko dojrzałości, a zwany rodzajem nijakim lub neutralnym.

W ramach gramatyki te trzy rodzaje obejmują nie tylko ludzi, ale całą przyrodę i nawet przedmioty. Stół jest rodzaju męskiego, krzesło – nijakiego, a lampa – żeńskiego. Rodzaj gramatyczny jest więc luźno związany ze stanem realnym, bo przecież ani krzesło, ani stół nie posiadają płci. Ale właśnie w początkach wieku XX angielskie słowo „gender” miało tylko znaczenie gramatyczne, a więc nie miało realnego i koniecznego związku ani z rodzeniem, ani z życiem, ani z płcią, ponieważ ów rodzaj mógł obejmować przedmioty. Gender-rodzaj to była już tylko gramatyka.

Do czasu. W roku 1955 słowo to stało się wehikułem zupełnie nowego znaczenia, które od lat 70. miało wstrząsnąć podstawami kultury zachodniej. Oznajmiono, że gender to płeć, ale niezależna od gramatyki i od biologii. Niezależna, ale nie neutralna. Bo jest to taka „płeć”, która ma rozsadzić gramatykę, a przede wszystkim rozsadzić płeć biologiczną. Gender staje się narzędziem walki z prawdziwą płcią, a więc jej rolą w rodzinie i w kulturze opartej na rodzinie. Nie ma bardziej antyrodzinnej ideologii niż właśnie gender. Ale jakim „cudem”? Jak do tego doszło?

Piotr Jaroszyński


piotrjaroszynski.pl

Share This Post

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.